top of page

16 maja 2018 r. - Wycieczka wzdłuż Bobrzy

Zdjęcia: Barbara Wielińska

Moc akacji 

Akacjowe małe kwiatki
tyle mocy w sobie mają, 
że każdego swą słodkością 
czarodziejsko upajają.

Wtulam zapach ich w te słowa, 
niech Twój dzień Ci mija miło 
by się wszystko, co planujesz 
z powodzeniem zakończyło

Akacje


Kiedy idziesz akacji aleją
bledną róże, kalina i bzy

srebrne kwiaty akacji się śmieją
kiedy idziesz majową aleją

nasze serca zakochane mdleją
a zazdrosny jaśmin roni łzy

kiedy idziesz akacji aleją
milkną róże, kalina i bzy

Akacjowe wiersze i zdjęcia nadesłane przez Małgorzatę Kędracką

      W następną środę (23 maja) idziemy                      z Lechowa do Bielin (ok. 10 km). Zbiórka uczestników na ul. IX wieków Kielc, odjazd autobusem nr 206 o godz. 9.10. (Nie wiem czemu, ale nie mogę pozbyć się natrętnej myśli, która każe mi dopisać frazę: „to się jeszcze okaże”).

Ryszadr Janaszek

Od młyna do mostu, czyli szlak przygód niezaplanowanych

Wycieczkę z 16 maja br. przebiegającą na trasie: Sitkówka-Trzcianki-Słowik-Białogon- Dobromyśl-Szczukowice (ok. 12 km) można by zatytułować hasłem „To się jeszcze okaże”. Dlaczego? Bowiem od początku jej przebieg płatał nam figle.

Po obejrzeniu pozostałości młyna w Trzciankach i wysłuchaniu historii opowiedzianej przez Jacka Skrzypczaka o przydrożnym krzyżu wykonanym z szyn kolejowych, kul armatnich i zespolonych nitami, udaliśmy się na Markowiznę, gdzie zachowały się urządzenia kolejnego młyna na rzece Bobrzy. I tu pojawia się pierwsze „to się jeszcze okaże”. Chciałem pokazać uczestnikom wycieczki znane tylko lokalnym mieszkańcom malownicze przejście wzdłuż brzegu rzeki. Niestety, okazało się, że jest ono zagrodzone i wycieczka musiała się „przebijać” przez wertepy do tamy na Markowiźnie. A przewodnik Jacek ostrzegał mnie: „Nie idź tą drogą!”.

W Słowiku na torze łuczniczym zorganizowaliśmy pierwszy i ostatni popas tego dnia. Zjedliśmy i wypiliśmy, co każdy miał dobrego i spoglądając z obawami w górę na zachmurzone niebo ruszyliśmy do niecodziennego pomnika. Jest nim belka                z nieistniejącego mostu kapitana Herwina Piątka  z osadzonym na podporze przegubowej orłem legionowym. Sam żelbetonowy most o konstrukcji łukowej stał na Bobrzy w Słowiku od 1932 roku. W związku z poszerzeniem drogi wylotowej na Kraków został wyburzony w 2011 roku.

Jeśli pierwszy etap naszej wycieczki moglibyśmy określić mianem „od młyna do młyna”,  to druga część zasługuje na motto „od mostu do mostu”. Tym drugim mostem jest nigdy niedokończone przejście przez Bobrzę pod Białogonem. Zupełnie w szczerym polu, bez wjazdu i zjazdu, nikomu nie służy i jest pomnikiem budowlanej niekompetencji. Miała tędy przebiegać obwodnica dzielnicy Białogon, ale mieszkańcy   w latach 80. XX wieku powiedzieli inwestorowi magiczne zaklęcie: „to się jeszcze okaże”, czy uda się cokolwiek zbudować. I nie udało się.

Po opuszczeniu tego „znaku minionych czasów” zamierzaliśmy przejść jeszcze około 5 km do Szczukowic. Przewodnik planował podejście do młyna na Pietraszkach, wejście na górę Jankową, ale z nieba zagrzmiało: „to się jeszcze okaże”.

I tak to pogoda miała ostatnie słowo i nieoczekiwany deszcz przedwcześnie zakończył naszą sześciokilometrową wycieczkę a grupka wytrwałych 19 osób rozjechała się do domów. Wszystkich zainteresowanych zachęcam do obejrzenia pięknych fotograficznych wspomnień utrwalonych przez naszych  wycieczkowych fotoreporterów Małgosię i Basię. Obraz czasem powie więcej niż tysiąc słów.

Ryszard Janaszek 

bottom of page