Pietraszki - Niewachlów - 04.04.2018r.
Zdjęcia: Barbara Wielińska
Obok pałacu i nieistniejącej karczmy
To była prawdziwie wiosenna wycieczka! Wreszcie w cieple, w słońcu i wśród budzącej się przyrody. Na Pietraszkach, gdzie był początek naszego spaceru, z nadmiaru tych rozkoszy nie mogliśmy się doliczyć liczby uczestników. Rysio Opałko widział 27 osób, Basia Wielińska (starosta naszej grupy) 28 osób, a piszący te słowa 29 osób. Kto miał rację? Wszyscy.
Otóż, ja policzyłem wchodzących na teren ośrodka Caritas na Pietraszkach, a był wśród nich wracający z zakupów mieszkaniec obiektu, o czym wiedział nasz przewodnik Rysio Garus. Rysio Opałko policzył wychodzących, ale bez przewodnika. Basia policzyła wszystkich wychodzących i jej szacunki były prawidłowe – 28 osób.
Zostawmy jednak statystyki. Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy od zwiedzania przedwojennych budynków dzisiejszego Caritas. Miejsce to ma niezwykłą historię. Budynek główny w stylu pałacowym powstał tuż przed wojną i miał w nim zostać otwarty Katolicki Uniwersytet Ludowy, ale ze względu na wybuch II wojny światowej nie doszło do tego. W kolejnych latach budynek zajmowali Niemcy, po wojnie zamieszkały tam siostry Albertynki. Przez dłuższy czas mieścił się tu Dom Pomocy Społecznej im. Kępińskiego. Obecnie obiekt jest własnością Caritas i mieszkają tutaj rodziny w trudnej sytuacji finansowej.
Opuściliśmy Pietraszki i po około 3 km dotarliśmy na zbocze Góry Machnowickiej, gdzie znajduje się nieczynna kopalnia kamienia oraz historyczne miejsce wydobycia w XVII wieku przez Hilarego Malę trzech samorodków galeny. Wykorzystaliśmy to miejsce na pierwszy przystanek śniadaniowo-imieninowy (trzech Ryśków). Nasz postój wyglądał jak obóz Izraelitów pod Górą Synaj, tylko zamiast manny i przepiórek, raczyliśmy się chlebem, ciastem, cukierkami i eliksirem wiosennym.
Kolejne 3 km przez Szczukowice i okalające miejscowość lasy prowadziły tzw. „gościńcem Piotrowskiego” do miejsca zwanego zapadniętą karczmą. Według legendy znajdował się w tym miejscu zajazd, gdzie miejscowi trwonili pieniądze, czego nie mogły zdzierżyć bogobojne żony i matki. W końcu się zmówiły i przeklęły to miejsce tak skutecznie, że pochłonęła je ziemia. Pozostało olbrzymie zapadlisko, które geolodzy nazywają lejem krasowym, a turyści zapadniętą karczmą.
Kolejny trzykilometrowy odcinek przebiegał przez Niewachlów II i Niewachlów oraz ulicami: Kruszelnickiego, Miedzianą i Batalionów Chłopskich, przy której rosną ponadstuletnie lipy drobnolistne klasyfikowane jako pomniki przyrody.
Nasza grupa rozjechała się do domów z węzła przystankowego MZK przy ul. Malików naprzeciwko fabryki papieru, by znów spotkać się na szlaku w środę 11 kwietnia br.
Zbiórka chętnych na ul. Kaczmarka o godz. 9:00. Odjazd autobusu nr 7 o godz. 9:15 ulicami: Czarnowska, Okrzei, Jesionowa, Warszawska do Wiśniówki.
Do zobaczenia na szlaku!
Ryszard Janaszek